Niejednokrotnie i w różnych formach opowiadamy o odkładaniu pieniędzy. Termin oszczędzanie występuje w szeregu reklam lub w telewizji lub w radiu. Trudno jednoznacznie zinterpretować to działanie. Dla niektórych to tańszy produkt, tańsza usługa, obniżka cenowa bądź dodatkowy gratis do zrobionych zakupów. Dla następnych zaś, odłożenie części kapitałów na konto – tzw. wymierne korzyści płynące z „oszczędzania”. I nie sposób pogrupować tychże zjawisk jednoznacznie, to wszystko wszak idzie do pewnego celu – zalet dla nas płynących.
Czy potrafimy oszczędzać? Odkryjmy w pierwszej kolejności możliwości, które codziennie mamy a także z których korzystanie po pierwsze, nic nas nie kosztuje, i po drugie, może przysporzyć się do pewnych oszczędności we własnym rodzimym budżecie. Masowo występującym elementem promocyjnym są gazetki promocyjne okolicznych supermarketów. Fakt, w przeciągu tygodnia ze skrzynki wyciągamy ich wiele, co może w pewnym stopniu irytować, lecz należałoby wszak skupić się chwilę i przejrzeć dokładnie przed wyrzuceniem ich do śmieci. Dlaczego? Różnice w wartościach produktów spożywczych nabywanych w marketach w tym samym mieście, miasteczku, dzielnicy, sięgają często 30%. Zobaczmy na prosty przykład. Ten sam jogurt wypijany regularnie na śniadanie nabyty w markecie X kosztuje nas 1,35 zł zaś w sklepie Y, oddalonym od sklepu X o 5 minut drogi, w obecnej promocji 0,95 zł. Różnica w wartości wynosi 40 gr. Termin przydatności do jedzenia wspomnianego produktu, mija za 21 dni, w związku z tym możemy zaopatrzyć się w całkiem pokaźny zapas produktu. Ponadto, nie musimy robić zakupy w bliskim „ulubionym” dyskoncie ale w tym najtańszym w danej chwili! Dlaczego najtańszym aktualnie?
Bo oferty promocyjne zamieniają się mniej więcej każdego tygodnia. Najtańszy dyskont w zeszłym tygodniu może okazać się najdroższym w nowym. Skupiamy się na określonych produktach. Wspomniany jogurt zjadany przez nas na śniadanie to razem 40 gr mniejszy koszt dla własnego budżetu. W trakcie tygodnia przynosi nam teraz wtedy liczbę rzędu 2,80 zł. Załóżmy, że nie jedynie my lubujemy się w zdrowych śniadaniach i inny członek naszego własnego budżetu konsumuje na śniadanie omawiany produkt. Pomnóżmy w tej sytuacji realne oszczędności x2! 5,6 zł w trakcie siedmiu dni w wypadku tylko jednego produktu? To chyba dużo. Nie bójmy się robić skromnych „zapasów”. Trochę więcej produktów, kupionych w obniżonej cenie, z okresem przydatności umożliwiającą realne skonsumowanie, ułatwi nam zaoszczędzić parę gr. A dlaczego by nie analizować często występujących się promocji? Nie przeznaczyć 10 minut na analizę ofert specjalnych, promocji dnia lub jak to ładnie określane jest poprzez przeróżne supermarkety, by przyczynić się do realnych oszczędności w naszym budżecie domowym? Kwestia jest banalna, i naprawdę wielokrotnie ignorowana czy pomijana przez nas. Często kierujemy się wygodą, wybierając się na konkretniejsze zakupy do bliskiego marketu, pomijając to, co oferuje konkurencja nie mając świadomości, iż moglibyśmy odłożyć całkiem dużo pieniędzy. Zastanówmy się nad tym jak mało potrzeba żeby odłożyć całkiem znaczącą sumę do przeznaczenia na coś extra. Wystarczy prosty rachunek, prosty arkusz kalkulacyjny, parę wyliczeń jak i ocena prawdziwych zalet które możemy mieć, i o jakich tak nierzadko zapominamy.